Witam i na wstępie autoreklama. Jak już pewnie się zorientowaliście jakiś czas temu na blogu wprowadziłam dodatkowe podstrony ale długo nic na niech nie było - najnormalniej w świecie zapomniałam o nich... Zatem teraz ogłaszam, że na wszystkich trzech już jest zawartość. Bo do dwóch wcześniejszych doszła jeszcze trzecia o mojej grafomanii - dla zainteresowanych i znudzonych na jakiś długi wieczór - Powiastka - bajka o moich kotach i nie tylko - głównie dla młodszych odbiorców.
W Poniedziałek wzięłam wolne w pracy i jako że mój ukochany też miał wolne to postanowiliśmy skoczyć do rodziców do Dziczy jako, że długo teraz nie będzie okazji ich nawiedzić. Obudziliśmy się dość wcześnie i co? Za oknem pada śnieg i to tak z minuty na minutę coraz mocniej. Po godzinie było biało. No to ładnie, pomyślałam, nie wiem czy to dobry pomysł jechać w taka śnieżycę.
Ale zdecydowaliśmy się jednak wyruszyć. No jakaś masakra, na jednej z głównych wrocławskich ulic samochód przed nami zatańczył po całym pasie i wylądował na chodniku. A nie jechał jakoś szybko - jestem przekonana, że miał łyse albo letnie opony.
Na trasie, na obwodnicy, wcale nie było lepiej. Przez całą drogę czyli jakieś 60 km spotkaliśmy 3 pługi odśnieżające. Czyżby w styczniu zima zaskoczyła drogowców? No coś podobnego?! Śnieg zimą?!
Ok, ale szczęśliwie dojechaliśmy i po późnym śniadaniu zabraliśmy psa rodziców do lasu na spacer. Już dawno nie było tam takiej zimy.
Śnieg był mokry i lepiący i musiałam otulać aparat i obiektyw szalikiem, żeby mi się wilgoć nigdzie nie dostała bo potem są niepotrzebne ceregiele z lusterkiem.
A to nasz sunia z nami. Na wstępie zaznaczam że te paskudne "cosie" na jej łapach to kiedyś już przeze mnie wspominane nowotwory które jej odrastają po kilu miesiącach oraz blizny po tych wyciętych. Psina ma już 11 lat i puki nie przeszkadzają jej i nie bolą to nie wycinamy bo tak częste narkozy na pewno by jej nie pomogły...
A sunia zachowuje się jak szczeniak a pies z nowotworem.
Dziś krótko, bo nie mam weny. Może w "łikend" posiedzę nad wyborem zdjęć robionych następnego dnia. Było śliczne słonko i poszłam w tango z nowym ukochanym obiektywem... prawie się skąpałam w zmrożonym strumieniu ale to następnym razem, mam do przejrzenia ponad 300 zdjęć z jednego dnia... Poniesło mnie trochu:) Niestety nie mam żadnych zdjęć ptaków, gdyż mój rodzic stwierdził że nie będzie karmić już ptaszków bo podobno to złe jest. Zatem nic nie przylatuje o nawet w okolicy cisza, pewnie poleciały tam gdzie coś sypną czasem.
Obawiam się, że was zanudzę tym zdjęciami ale co ja na to poradzę, że uwiecznianie naszej pięknej i wyjątkowej przyrody jest dla mnie narkotyczne:)
Życzę wszystkim miłego dnia i spokojnego końca tygodnia oraz odpoczynku w łikend.
W Poniedziałek wzięłam wolne w pracy i jako że mój ukochany też miał wolne to postanowiliśmy skoczyć do rodziców do Dziczy jako, że długo teraz nie będzie okazji ich nawiedzić. Obudziliśmy się dość wcześnie i co? Za oknem pada śnieg i to tak z minuty na minutę coraz mocniej. Po godzinie było biało. No to ładnie, pomyślałam, nie wiem czy to dobry pomysł jechać w taka śnieżycę.
Ale zdecydowaliśmy się jednak wyruszyć. No jakaś masakra, na jednej z głównych wrocławskich ulic samochód przed nami zatańczył po całym pasie i wylądował na chodniku. A nie jechał jakoś szybko - jestem przekonana, że miał łyse albo letnie opony.
Na trasie, na obwodnicy, wcale nie było lepiej. Przez całą drogę czyli jakieś 60 km spotkaliśmy 3 pługi odśnieżające. Czyżby w styczniu zima zaskoczyła drogowców? No coś podobnego?! Śnieg zimą?!
Ok, ale szczęśliwie dojechaliśmy i po późnym śniadaniu zabraliśmy psa rodziców do lasu na spacer. Już dawno nie było tam takiej zimy.
Śnieg był mokry i lepiący i musiałam otulać aparat i obiektyw szalikiem, żeby mi się wilgoć nigdzie nie dostała bo potem są niepotrzebne ceregiele z lusterkiem.
A to nasz sunia z nami. Na wstępie zaznaczam że te paskudne "cosie" na jej łapach to kiedyś już przeze mnie wspominane nowotwory które jej odrastają po kilu miesiącach oraz blizny po tych wyciętych. Psina ma już 11 lat i puki nie przeszkadzają jej i nie bolą to nie wycinamy bo tak częste narkozy na pewno by jej nie pomogły...
A sunia zachowuje się jak szczeniak a pies z nowotworem.
Dziś krótko, bo nie mam weny. Może w "łikend" posiedzę nad wyborem zdjęć robionych następnego dnia. Było śliczne słonko i poszłam w tango z nowym ukochanym obiektywem... prawie się skąpałam w zmrożonym strumieniu ale to następnym razem, mam do przejrzenia ponad 300 zdjęć z jednego dnia... Poniesło mnie trochu:) Niestety nie mam żadnych zdjęć ptaków, gdyż mój rodzic stwierdził że nie będzie karmić już ptaszków bo podobno to złe jest. Zatem nic nie przylatuje o nawet w okolicy cisza, pewnie poleciały tam gdzie coś sypną czasem.
Obawiam się, że was zanudzę tym zdjęciami ale co ja na to poradzę, że uwiecznianie naszej pięknej i wyjątkowej przyrody jest dla mnie narkotyczne:)
Życzę wszystkim miłego dnia i spokojnego końca tygodnia oraz odpoczynku w łikend.
Piękne zdjęcia z ośnieżonego lasu. Sunia niech szleje, jak jej te narośle na łapach nie przeszkadzają :)
OdpowiedzUsuńNie przeszkadzają w sposób uciążliwy, liże je sobie ale to nie jest moim zdaniem powodem do narażania jej na ryzyko związane z narkozą.
UsuńAle widoki...cudowne :) Zanudzaj, zanudzaj zdjęciami...oglądam je z wielką ochotą i przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńTo miło czytać, że się foty nie nudzą, bo mnie się nie nudzi ich robienie i pokazywanie:)
UsuńZdjęcia jak zawsze cudne:) Nie mogę się już doczekać tych, dla których się pokładałaś na ziemi Siostra:) A przez weekend odpoczywaj i się porządnie wyśpij:)
OdpowiedzUsuńOj na brak snu to ja nie narzekam... dziś sobie strzeliłam drzemkę a potem dostałam wypłatę, to ja rozumiem:) Jutro już zasiądę do tych zdjęć żeby je jakoś przebrać. Ściskam.
UsuńŚwietne zimowe kadry a sunia niech jak najdłużej cieszy się zyciem:)Mój tez teraz zachowuje się jak szczeniak woli zimę niż ciepłe dni.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńps a ptaki niech rodzic dalej dokarmia bo wszędzie trąbią by jak sie zaczęło to nie przerywać bo ptaki wiedza gdzie jest jedzenie.
No ja też bym chciała ale ojciec się uparł i że jak w tym roku nie zaczął to nic im nie będzie, no nie zmuszę go, mogę sobie swoje pomyśleć. Pozdrawiam Cię.
UsuńTyz piknie! Ale tylko na zdjeciach, najlepiej cudzych. My nadal mamy szczescie i sniegu brak. Oby tak do wiosny! :)))
OdpowiedzUsuńPowiem Ci że jak zimy nie bardzo to mnie ten śnieg ucieszył i spacer bardzo uradował. Trochę śniegu zimą potrzebne dla roślinów jest więc jakoś przeboleje. Wolę śnieżek i -5 niż nic i -20.
UsuńA ja odwrotnie. ;)
UsuńCudowne zdjecia! Zima jest piekna ale jesli chodzi o jazde samochodem to chyba wole ja na takich pieknych zdjeciach ;-). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że miałam duszę na ramieniu jadąc i zastanawiam się jak ludzie sobie w Kanadzie czy na Alasce radzą.
UsuńFajna sunia <3 Zimy mam dość ;)
OdpowiedzUsuńOj, a czemu? Aż tak u was źle... bo tu już wszystko się od wczoraj stopiło, jak to na dolnym śląsku zawsze ciepło.
UsuńŚnieg zniknął i może dlatego mi się nie podoba ;)
UsuńPiękne zdjęcia.czekam na następne.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję bardzo, będą już niebawem:)
UsuńO matko, a dlaczego złe?! Złe właśnie jest nauczenie i zaprzestanie, bo ptaszki będą długo przylatywały w to miejsce, aż padną z głodu:(
OdpowiedzUsuńZimowe zdjęcia piękne! U mnie wczoraj trochę posypało, dziś zostało wspomnienie:(
Pozdrawiam cieplutko:)
No mam nadzieję, że niewiele panięta z poprzedniego sezonu i w sumie to nic nie przylatuje więc chyba na szczęście obejdzie się bez ofiar.
Usuńpiękna zima. tęskniłam za taką.
OdpowiedzUsuńJa też tęskniłam, od kilu już lat.
UsuńPiękne foty! Las taki cichutki na nich, to się czuje. Skoda, że rodzice nie karmią ptaków, może to dla nich zbyt ciężkiezajęcie. Ja to lubię patrzyć przez okno na ruch w karmnikach i na słoninie:)
OdpowiedzUsuńU nas jutro ma mocniej sypać, bo temperatura będzie dodatnia. Nie lubię odśnieżania:)
Ciepłe pozdrowienia zostawiam.
A kto lubi odśnieżanie... Ciężka praca to to nie jest ale raczej bym stawiała że się ojcu nie chce po ziarno jeździć albo jest za drogie, w tym wieku to już nie dojdziesz co sobie ubzdurał.
UsuńU mnie straszy mrozem bo śniegu bardzo mało.
OdpowiedzUsuńA dokarmianie czemu złe? Jak się robi to prawidłowo to bardzo dobre choć słuszałem już najróżniejsze zdania na ten temat:)
UsuńJa wiem że to ma dwie strony, ale w sumie miło było patrzeć na te ptaszyny.
UsuńKochana, a zanudzaj nas ile chcesz, ja tam zawsze chętnie oglądam Twoje zdjęcia :) Baaaaaardzo mi się podobają te leśne, super. Biedna ta sunia, nawet zwierzęta muszą się w tym życiu nacierpieć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dorota
Ja się cieszę, że to nie jest złośliwe.
UsuńZdjęcia są śliczne i zawsze chętnie je oglądam wiec mnie nie nudzą. Nie wiem co jest z tym nie dokarmianiem ptaków, ale chyba jakas racja jest, skoro Twój tato zaprzestal to robic. :)))
OdpowiedzUsuńNie zagłębiałam się w temat ale chyba poszukam tych wypowiedzi ekologów i ornitologów.
UsuńByłaś w bajce. Szkoda suni, ale trzyma się dzielnie.
OdpowiedzUsuńNigdy nie przykrywałam niczym aparatu, ale widzę, że profesjonalni tak robią. Może dlatego jutro odbieram obiektyw z naprawy (bo się zacinał i zgrzytał).
Ja ptaki dokarmiam, właśnie czekam na kolejne 30 kg. Dziennie mi idzie co najmniej 0,5. Lubię jak mi śpiewają i zjadają to co mi latem zagraża. Owady to największa biomasa ziemi. Jakby mogły to by pożarły cały świat.
Pozdrówki.
Zgadzam się że one potem latem zostają i zjadają dużo świństwa. A co do tego profesjonalizmu to nie przesadzajmy... czysta amatorka ale przezorna.
UsuńZanudzaj...uwielbiam Twoje fotki! Piękna zima.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam co wynikło z tego tańca w pięknym słońcu;)
Dzięki, wspaniale jest czytać takie słowa, miło się robi i ciepło na serduchu.
UsuńZdjęcie psiny cudne! Wyraz pyszczka nie do podrobienia.:)
OdpowiedzUsuńOna czasem strzela takie miny, że głowa mała.
UsuńPrzepiękne zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje, pozdrawiam.
UsuńCudne zdjęcia! U nas popadało jednego dnia, a drugiego temperatura na plusie i po śniegu zostało tylko wspomnienie.. :( Kurczę, pamiętam zimy, gdy brzeg Bałtyku zamarzał, a śniegu było co najmniej po kolana... A teraz - szkoda gadać. Mój najmłodszy synek o mało nie dostał ataku paniki, kiedy płatek śniegu wpadł mu do oka :P
OdpowiedzUsuńNo też w odległych wspomnieniach mam takie o półmetrowym śniegu i mrozach że trzaskało w nosie.
UsuńPięknie- jak śnieżna kraina :) Czekam na zdjęcia w słonku :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, śnieżna kraina. Ale za to jaka cudna!!
UsuńJuż wspomnienie po tej zimie tylko zostało, wiatr urywa głowę.
UsuńU mnie tez posypało ale po kilku dniach halny z gór wszystko zlizał, pozostał tylko wiatr... Marysiu, rób zdjęcia i je pokazuj, na pewno nie zanudzisz :)
OdpowiedzUsuńAle u Ciebie ślicznie posypało, zazdroszczę, w Poznaniu nadal brak śniegu :( już w tym roku się chyba go nie doczekam :(
OdpowiedzUsuń