Witajcie.
Nie miałam za bardzo okazji odpowiedzieć na komentarze pod poprzednim postem, mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone. Pomimo, iż miałam w dziczy laptopa i internet!!! to jednak wiele ciekawszych zajęć było, niż zaglądanie do sieci. Najciekawsze oczywiści dotyczyły Nory.
Pamiętacie Norę?
Czarną niby to półtora roczną suczkę, którą ma ok cztery lata i adoptowali ją moi rodzice ze schroniska w Raciborzu po tym jak ją wypatrzyłam w necie. Dokładne przedstawienie Norki znajduje się TUTAJ.
A co u niej teraz, po dwóch miesiącach u rodziców?
Najbardziej się w oczy rzuca to że psina przytyła, doopka jej urosła tak ładnie i nawet loczki się zaokrągliły na uszach.
Pilnuje ogrodu i daje znać jak tylko się ktoś zbliży ale nie ujada dużo, nie szczeka na zwierzynę jedynie na kota...
No to jest cały czas zgryz rodziców bo goni kota jak powalona. Ale kot jakoś sobie radzi. Ma przecież oddany personel który go nosi na rękach jak jest taka potrzeba.
Jest szczęśliwa i zadowolona. Uwielbia się czochrać w trawie, ściółce leśnej czy nawet w piachu na grządkach. No i kocha wodę, ponad wszystko kocha wodę.
Stan jej skóry poprawił się fenomenalnie i mimo, że teraz dopiero została wykompana w szamponie po raz drugi to naturalna pielęgnacja dała skutek rewelacyjny. Żadnego łupieżu czy zrogowaceń naskórka, czysto i pachnąco. Aż miło patrzeć i głaskać. Regularne czesanie sprawia, że nie ma kołtunów i błyszczy się wspaniale nawet po kąpieli w stawie i tarzaniu w piachu:)
Nawet w największe upały wylegiwała się w pełnym słońcu, nie szukała cienia. Mimo, że czarna jak sam diabeł to nie unika opalania. I nikt nie może wyjść z podziwu kiedy żar leje się z nieba a pies plackiem na wypalonej trawie leży zamiast iść do cienia kilka metrów dalej.
No ale jak tylko ktoś rzuci hasło "spacer"...
Tak się cieszy i spieszy, że łapy gubi:)
A cieszy się bo za kilkadziesiąt metrów jest staw.
Jej ukochane miejsce, nie wychodziłaby z tej wody wcale, najchętniej.
Widzicie ją?
Zazwyczaj poziom wody jest zdecydowanie wyższy, ta wielka gałąź jest zanurzona i tylko początek wystaje, ale przy tej suszy to co nieco wyparowało. Ale jej to bynajmniej nie przeszkadza.
Regularnie zaśmieca zbiornik wszelkiej maści patykami. Im większy badyl tym lepiej się go do wody ciągnie. A ogon nie przestaje jej chodzić, cały czas nim macha rozsiewając krople wody. Radość ma wymalowaną na tym swoim czarnym pysku i aż miło na nią wtedy patrzeć.
" No rzucaj tego kija, rzucaj, ino daleko!"
Jest niezmordowanym pływakiem.
A ogon niezmordowanie lata w prawo i lewo. Poziom wody jest tak niski, że nie popływa sobie ale popluskać może jak najbardziej. A przecież o to właśnie chodzi. O zabawę, a nie takie wyczynowe pływanie na czas i odległość, chociaż podejrzewam, że nasza Norcia mogłaby zakasować nie jednego labradora, spaniela czy wodołaza.
Jak majestatycznie się niczym syrena wyłania z odmętów...
Woda to jej żywioł.
"Co, już koniec zabawy?"
Nie chciała wracać, trzeba ją było podstępem z wody wywabić i na smycz zapiać żeby do domu poszła. I była bardzo niepocieszona...
Wstawiłabym film jak ona szaleje ale nie umiem:(
Nadal pozostał jednak problem zostawiania jej samej. Skończyło się tym, że na te góra dwie godzinki kilka razy w tygodniu mysi zostać uwiązana pod wiatą na samochód. Nie jest szczęśliwa ale to dla jej dobra, bo jak pobiegnie za rodzicami to coś może jej się przytrafić.
Ale bardzo się cieszę, że trafiła do moich rodziców. Polubiła i zagląda też do budy po Surze i w związku z tym buda zostanie odnowiona i Nora dostanie nowy piękny napis nad wejściem.
Ale o tym kiedy indziej.
Pozdrawiam was z mokrego i wietrznego Wrocławia.
Na koniec jeszcze ogłoszenie.
Takie oto przepiękny psiak szuka domu. Fajnie by się z Norą komponował ale Rodzice drugiego pieska nie chcą.
Szczegóły TUTAJ
Kochani, Lawenduś to ofiara wakacji. Przyjazny i młody psiak który świetnie odnajdzie się w domu z ogrodem. Da komuś na pewno mnóstwo szczęścia.
Bardzo proszę o rozpowszechnienie tej informacji, pragniemy znaleźć mu wspaniały dom, dom który zasługuje na takiego psa, który go nie zdradzi jak poprzedni.
Z góry dziękuję za pomoc w imieniu swoim oraz Lawendusia.
Wiadomość z ostatniej chwili - Lawenduś jedzie już do nowego domu.
Wiadomość z ostatniej chwili - Lawenduś jedzie już do nowego domu.
Oj widać, że Psinie dobrze u Twoich rodziców. Pychol jej się niesamowicie cieszy:)
OdpowiedzUsuńMa tam niczym pączek w maśle dla tego tyje, ja się boje co będzie zimą, parówa nie pies:)
UsuńFajnie, że Nora tak szybko się zadomowiła :) Widać, że humor jej dopisuje :D
OdpowiedzUsuńOj tak nie może narzekać na brak humoru. Ja się bardzo cieszę, że ona tak tam przylgnęła.
UsuńNora swietnie nadalaby sie z Kira, obydwie to bardziej foczki niz psy. :)))
OdpowiedzUsuńMój mąż - szparag, twierdzi że do niej świetnie pasuje określenie "ni pies ni wydra":)
UsuńGoni kota... I nie ma na to rady?? Okropność. Oby mi się nie trafił taki psiak :))
OdpowiedzUsuńRada to może by i była ale... do tego trzeba czasu i stanowczości oraz systematyczności a mój kochany tatuś już nie jest nauczyciel jak kiedyś a wytłumaczyć mu co powinien robić czasem przerasta moje możliwości. Jestem pewna że gdyby tego kota i dogoniła to nic by mu nie zrobiła bo to takie gonienie ze szczekaniem na pokaz bo kot zwiewa. A kot zwiewa bo nowa jest tak energiczna że kot się boi. I kółko się zamyka.
UsuńSzczęście ma wypisane na twarzy! Cudowne życie znalazła. A kot, no cóż - jak sama piszesz...
OdpowiedzUsuńA może warto zbudować jej kojec na czas nieobecności Rodziców? Kiedyś z tej smyczy się urwie...
Dzięki za Lawendusia!
O kojcu już im mówiłam, myśleli o tym ale jeszcze nie są gotowi bo nie bardzo jest gdzie. A ze smyczy się nie zerwie bo to taki ładny specjalnie dla niej wybrany łańcuch (brzmi to strasznie) bo sznur poszedł w drzazgi.
UsuńA Lawenduś skradł mi serducho jak Nora wcześniej ale... nie poradzę nic. Gdybym ja mogła to bym wzięła. I byłyby dwa, czarny i biały ale nie mogę.
Marysiu, Nora ma wspaniały dom i wspaniałych ludzi przy sobie. Wierzę, że Lawenduś znajdzie równie kochających ludzi :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
O tak, Norcia wygrała los na loterii życia. Życzę Lawendusiowi tego samego,
UsuńCudownie opisałaś i obfociłaś Norę. Uśmiałam się niesamowicie czytając Twoją fotorelację. Niestety psiaka nie adoptuję, brak warunków. Taka psina bardzo męczyła by się w bloku, o koty się nie martwię. Naprawdę brak mi słów dla bezdusznych ludzi, którzy podczas wakacji wyrzucają zwierzaki. To jest... cisną się niecenzuralne słowa!
OdpowiedzUsuńOj cisną , cisną. Z tego samego co Ty powody nie startuję w konkursie do Lawendusia, gdzie on w tym małym mieszkanku, ale kiedyś, to się zmieni, kiedyś będę mieć dom z ogrodem, już niedługo i wtedy znajdzie się u mnie kącik dla takiego Lawendusia i dla Kawki - sześcioletniej koteczki szukającej domciu.
UsuńJak możesz to wspomnij o nim u siebie, potęga blogowiska jest wielka, może się kto zakocha.
Nory nie pamiętam niestety ale jest to piękny piesek:)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa, jest piękna i pocieszna. Pozdrawiam.
UsuńA wiesz może jak nazywa się ta zwójka którą ostatnio pokazłem u siebie?
UsuńNie wiem ale w wolnej chwili spróbuję sprawdzić. Jak coś znajdę to napiszę.
UsuńDzięki bo właśnie nawet na forum przyroda mi go nie oznaczyli:)
UsuńŚliczna czarnulka :))) Szczęście wymalowane na tym słodkiej mordeczce :))
OdpowiedzUsuńWierzę że biały przystojniak też znajdzie kochający domek !
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo bym chciała, aby znalazł co najmniej tak dobry dom jak Nora.
UsuńWspaniała opowieść jak zawsze! Marysiu - zdaje się , że Lawenduś znalazł dom???
OdpowiedzUsuńCzytałam u Olgi i Cezarego ...
byłoby cudnie...
Naprawdę? Muszę zaraz się zorientować. Dzięki kochana.
UsuńDoczytałam, dziś jadą po Psiaka, super.
UsuńDobrze że trafiła na tak wspaniałych ludzi. Zdjęcie, gdy czeka za rzuceniem kija po prostu mnie rozbroiło;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Ona jest taka, że nawet jak jej markujesz że rzucasz to i tak leci za niewidocznym kijem a potem szuka i rozgląda się i wraca.
UsuńDo kochanego domu trafiła to i życie w niej się pojawiło:)Mój też lubiał wodę ale jak sam się kąpał,a w domu nie dało się go nawet chlapnąć wodą bo uciekał hehe.Do kota się przyzwyczai to kwestia czasu-jak się spotkają w miejscu gdzie rzadno nie będzie miało mozliwości ucieczki to sobie wytłumaczą,że mogą zyć w zgodzie.Mój ganiał wszystkie koty oprócz swojego ale jak spotkali się z suczką sąsiada to "dla zabawy" ganiali i swojego chociaz oboje bardzo byli z nim zaprzyjaznieni:)pozdrawiam i trzymam kciuki za Lawendusia
OdpowiedzUsuńLawenduś już dom znalazł, expresowo.
UsuńA z kotem to nie wiem gdzie mogłoby być takie miejsce żeby sytuacja patowa była. Chyba w domu ale pies do domu nie wchodzi.
Nora odmieniona. Ależ teraz ma wspaniałe życie. Szkoda, że ciągle z kotem się nie dogadała. Mam nadzieje, że to w końcu nastąpi. Bardzo się cieszę ,że białe psisko ma już nowy dom. Bardzo. Bardzo:)
OdpowiedzUsuńNorcia faktycznie odmieniona, zdecydowanie bardziej pewna siebie i zadomowiona na terytorium. A jak to z kotem będzie to się jeszcze okaże.
UsuńJaka cudowna szczęśliwa psina, widać, że jest mu dobrze u Twoich rodziców. Buzia sama się smieje na jego widok.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za znalezienie dobrego domku dla pieknego, bialego pieska. Może założymy akcje na fb?
Humora
Biały Lawenduś ma już od wczoraj dom, wspaniały, taki jaki mógł sobie tylko wymarzyć. A Norcia też ma nie gorszy co widać zresztą na fotach. Pozdrawiam.
Usuńto super! cudowna wiadomosc ;)
UsuńJaka ona szczęśliwa, a Lawendusia sama bym chciała a nie mogę
OdpowiedzUsuńSzczęśliwa niczym pączek w maśle, rozpieszczana i kochana niczym jedyne dzięcięcie.
UsuńAleż ona ma cudowną mordkę :)
OdpowiedzUsuńMordkę ma cudowną to widać na zdjęciach ale ma też wspaniały charakter i tego niestety nie da się uwiecznić.
UsuńNorka jest teraz szczęśliwa i to widać po jej zachowaniu. :)))
OdpowiedzUsuńA najszczęśliwsza jest kiedy może się pluskać. Nie spotkałam jeszcze psa z takim hoplem na punkcie wody.
Usuń