Witajcie kochani. Bardzo mnie uradowało, że moje zdjęcia cieszą się taką popularnością i sympatią. Przyznam szczerze, nie spodziewałam się, myślałam, że raczej "Namber łan" będzie haft cieniowany. A tu niespodzianka, wolicie moje ptaszki na zdjęciach niż te wyszywane... fajnie. Ale dziś nie o ptaszkach, dziś o kotkach, a w sumie to o jednym. O Lizie, kocicy rodziców.
Liza jest kotem wychodzącym i ma swoje dość duże terytorium. Jej okolica jest bezpieczna, a kot trzyma się daleko od leśnej drogi, którą czasem jeżdżą samochody, motory czy kłady (zmora ostatnich lat). Najchętniej poluje na Mojej Łące albo za Leśnym Strumieniem w Lasku.
Liza jest kotem wychodzącym i ma swoje dość duże terytorium. Jej okolica jest bezpieczna, a kot trzyma się daleko od leśnej drogi, którą czasem jeżdżą samochody, motory czy kłady (zmora ostatnich lat). Najchętniej poluje na Mojej Łące albo za Leśnym Strumieniem w Lasku.
Spacerując w poszukiwaniu leśnych owadów natknęłam się na Kocią Królową.
Robiła właśnie obchód swojego rewiru. Postanowiłam jej towarzyszyć, w tej pracy. Wyglądało na to, że nie ma nic przeciwko temu. Dała się pogładzić po głowie i wróciła do przerwanej czynności.
Przejście po zwalonym konarze, bo mniej szeleści niż liściaste podszycie lasu.
Szła powoli, zatrzymując się co chwilę, wąchając, nasłuchując i wypatrując.
Szła powoli, zatrzymując się co chwilę, wąchając, nasłuchując i wypatrując.
Czasami siadała jakby się nad czymś zastanawiała. Albo znudziło jej się to co robi.
Ale tak na prawdę, doskonale nad wszystkim panowała. Nasłuchiwała odgłosów lasu, szmerów, szelestów i gwizdów ptasich. Szybko i precyzyjnie zwracała głowę w tamtą stronę i obserwowała. A po chwili wracała do swoich spraw.
Trzeba było oznaczyć strategiczne miejsca feromonami policzkowymi, obwąchać zaznaczone wcześniej i jeśli zajdzie taka potrzeba to poprawić.
Obserwując Lizę podczas tego rytuału doszłam do wniosku, że nie jest to jakoś szczególnie męczące zajęcie, raczej przypomina spacer:)
No ale jako że to jej praca, to po robocie trzeba odpocząć.
Na fotelu w pokoju na poddaszu...
Albo na środku zaścielonego świeżo łóżka personelu w alkowie sypialnianej. ..
Teraz, zimą Liza nie wychodzi z domu, stała się kotem całkiem domowym. Nawet jak ją tata chce wynieść na dwór, ona czmycha z powrotem. Cóż, nie jest już młodziutką kicią, tylko panią w średnim wieku i może, kiedy nie ma na dworze Sury tylko Nora, nie ma dla niej tam nic ciekawego.
Pozdrawiam was serdecznie i do następnego.
Pozdrawiam was serdecznie i do następnego.
Ach te oczy i przepiękne kolorki futerka :)) Jest po prostu śliczna :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku !
Futerko ma bardzo miękkie w dotyku, zupełnie inne niż moje koty. Wzajemnie i Tobie wszystkiego dobrego.
UsuńPiękna kicia , całkiem się gubi na tle ścieżki , czy lasu :-))
OdpowiedzUsuńKamuflaż pierwsza klasa :-D
Tu masz całkowitą rację, fantastycznie się zlewa w lasem.
UsuńLubię i Twoje ptaszki, i robale, i Lizę, i Norę. I hafty!
OdpowiedzUsuńO to bardzo mnie to cieszy... Pozdrawiam.
UsuńŚliczna kotka! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńLiza jest przepiękna. Futro w takim kolorze to rzadkość:) Widać, że jest mądrą kociczką, majcą swoje szlaki. Dobrze, że mieszka tak daleko do jezdni, gdyż takie wolne spacery byłyby zbyt niebezpieczne.
OdpowiedzUsuńU nas niestety koty krótko żyją, bo giną pod kołami samochodów na bliskiej jezdni.Nie wiem dlaczego idą właśnie w tę stronę, a nie do lasu...
Sliczne kocie opowieści, pozdrawiam ciepło.
No ja właśnie też nie rozumiem czemu koty tak koniecznie muszą na drugą stronę jezdni. U nad do asfaltu jest ze trzy kilometry. Innych gospodarstw zamieszkałych na stałe też nie ma w pobliżu więc w sumie to jest Cesarzową pełną gębą, chociaż czasem przegania jakieś dzikie koty. Zagrożeniem moim zdaniem są lisy które się gnieżdżą dosłownie kilka metrów od domu.
UsuńFajne ma to leśne życie Liza,cudne umaszczenie i mądre spojrzenie...
OdpowiedzUsuńDobrze poczytać o szczęśliwym życiu cudnej kociczki :)
Pozdrawiam serdecznie w Nowym Roku :)
Zgadzam się, jak ją tak obserwuję czasami to jej zazdroszczę. Może polować kiedy chce, wygrzewać się w słonku lub na kominku i zawsze ma pełną miskę dobrego jedzonka.
UsuńKota o takim umaszczeniu widziałam tylko na zdjęciu. Musi fajnie wyglądać "w realu".
OdpowiedzUsuńJak dziki kot zupełnie.:)
Bardzo podobają mi się zdjęcia kotów, jak to na fotelu, takie z patrzeniem do tyłu.:) Swoją drogą fotel też mi się podoba.:)
Pozdrawiam serdecznie:)
To umaszczenie nazywane jest szylkretowym od niemieckiego słowa oznaczającego żółwia. Posiadają je tylko samice, bo jest generowane przez gen sprzężony z chromosomem żeńskim.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Piękna fotorelacja!
OdpowiedzUsuńMarysiu, dla mnie zdjęcia natury i haft cieniowany to dwie różne sprawy, nie porównywałabym ich w ten sposób. Gdybyś mi kazała to nie potrafiłabym wybrać co bardziej chciałabym u Ciebie oglądać. Doceniam piękne fotki, ale haft to kunszt, precyzja i Twoja ciężka praca!
Pozdrawiam:)
Dziękuję za ustosunkowanie się... W sumie to była taka moja luźna obserwacja. Nie zamierzam się absolutnie kierować jakimiś nieprecyzyjnymi statystykami i zerwać z haftem, absolutnie! Zresztą mam plany na ten rok, mocno hafciarskie... a fotografia towarzyszy mi zawsze w terenie...
UsuńGorąco ściskam.
I kolejna bardzo ciekawa wycieczka za którą bardzo dziękuję. Za oknem nieciekawie, a dzięki Tobie "ruszyłam" na spacer z kocicą przecudnej urody. Cieplutko pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńU nas za oknem biało więc lepiej niż jeszcze dwa tygodnie temu ale już mi nieco do wiosny tęskno. Niezmiernie się cieszę, że tak odbierasz moje fotograficzne posty. Pozdrawiam.
UsuńO matko, jak ona przypomina moją nieodżałowaną Plamkę...
OdpowiedzUsuńTo juz trzy lata, jak jej nie ma...
Przedmówczyni ma rację- haft to haft, a zdjęcia przyrody to dwie rózne sprawy...
Kochamy Twoje hafty, ale przecież zdjęcia to też Twoje działania, Twoja wrażliwośc na piękno natury i piękno w ogóle...
O jak mi miło czytać takie słowa. Bardzo ciepło mnie one nastrajają do następnych działań. Dziękuję za podzielenie się ze mną swoim zdaniem. Pozdrawiam.
UsuńDziękuję bardzo za dyskretną podpowiedź...mam nadzieję że już nie pomylę gawrona i kawki !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
śliczna koteczka-ciekawe jakby im mini kamerke załozyć i zobaczyć gdzie wędrują albo gps sprawdzić wielkość ich rewirów-to też ciekawe:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękny kotek :)
OdpowiedzUsuńLuno, a jatam lubię i Twoje opowieści i zdjęcia ,bardzo ,bardzo. Haft doceniam,bo to żmudna praca,podziwiam Cię za to!
OdpowiedzUsuńKoteczka cudownai mądra,już ona tam swoje sprawy ma na takim obchodzie;)
Piękna relacja ze spacerku ....
OdpowiedzUsuńTez uwielbiam zdjecia które robisz !!!
Mizianki dla koteczki :-)