I oto jestem! JA - córka marnotrawna... chociaż raczej można by powiedzieć "fotograficzka" marnotrawna. No bo jak inaczej nazwać człeka co kochając fotografie przyrodniczą nie czynił jej zadość od ponad pół roku... I to nie z powodu uszkodzonej przysłony w obiektywie. No jak? Nawet nie chcę się zastanawiać.
Zatem, wiedziona wewnętrzną potrzebą zapolowania na szron, który to uwielbiam i niestety rzadko mam możliwość podziwiać (Dzięki Ci globalne ocieplenie, Dzięki), postanowiłam zawierzyć prognozom i odkopałam z czeluści szafy, aparat. Zdmuchnęłam z niego półroczną warstwę kurzu, niczym mag z tajemnej księgi... tak po prawdzie to trzymany jest w niemal sterylnych warunkach i kurz to on widzi jak się go wyjmie. Jakie to nieliterackie, prawda?
To pierwszy sukces, wzięłam aparat.
Sukces drugi, znacznie trudniejszy do osiągnięcia - zwlekłam odwłok z wyra wczesnym rankiem. W sobotę!
Nie, ja zdecydowanie nie jestem ranną ptaszyną, raczej zdechłym ochłapem. Ale pomyślałam, że znając moje szczęście to ja szron zobaczę za dwa lata ponownie, więc...
Zanim zaprezentuję owoce tej mordęgi i wyczynu olimpijskiego niemalże to jeszcze się z wami podzielę takim... czymś. Umysł mi ostatnio szwankuje, słownictwo też gdzieś ulata...
Pamiętacie, jak kiedyś przed erą superszczelnych okien mróz malował wspaniałe wzory na szybach. Chciałabym jeszcze mieć możliwość uwieczniać te właśnie cuda, ale jak, skoro wszędzie okna szczelne, mrozu co kot napłakał na południu Polski. A wyobrażam sobie że piękne mogły by to być obrazy.
Pozdrawiam.
Cudownie skrzyście!!!
OdpowiedzUsuńWarto było zewlec odwłok :)
Ja w mojej poniemieckiej kamienicy mam nieszczelne okna i jak jest duży mróz to mam także malunki na szybach, co prawda tylko w jednym pokoju ;)
To w sumie nie wiem czy zazdrościć czy nie. Bo z jednej strony ładne masz widoczki a z drugiej zimnica tam na pewno.
UsuńCudne, przecudne ujęcia. Szron, nigdy tak na niego nie patrzyłam. Rozumiem Cię z tą kawą, bo my też nabyliśmy takowy expres, o jakim piszesz, a kawa znakomita. Cieszmy się więc razem. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńBo zazwyczaj to skupiamy się na praktycznych aspektach, szyby w aucie przetrzeć i nie zmarznąć, no czasem ładny widok ogólny można podziwiać. Ale żeby tak się zatrzymać i przyjrzeć, to już nie ma czasu niestety.
UsuńSuper,że ruszyłaś doopkę,bo zrobiłaś zdjęcia niezwykłe .
OdpowiedzUsuńOpis do tego też się czyta jednym tchem i aż żal ,że taki krótki.
Kurcze,ostatnio ja coś żadnej kawy nie teges,więc chwilowo mi żal nie jest.A i tak korzystam z zaparzaczki z Ikea.
Tak po prawdzie to ja od niedawna zrobiłam się kawoszem, wcześniej więcej herbaty pijałam. Ale jakoś tak przestała mi smakować, próbowałam różnych i nawet mi z Anglii szwagier przywoził ale jednak coś mi nie pod pasowało i już. A kiedyś się z pięć dziennie piło. A za to jakoś tak zaczęłam popijać więcej kawki i z dwóch na tydzień zrobiły się niemal dwie dziennie.
UsuńLuna, zaparło dech...magia :-) Kawusia zaś jest do życia niezbędna. My mamy taką kawiarkę na gaz, z tego też jest pyszna kawa. Trzeba dbać o drobne przyjemności ;-) W kwestii malowanych okien...Moja siostra też fotografuje. Fajnie jej idzie. Ona jeździ na wieś, w różne miejsca. Wypatruje stare domy, opuszczone. No i troszku niefajnie, ale włazi na podwórka, czasem nawet do domów jeśli są otwarte, a bywa, że są, i fotografuje. Przeszłe życie. Przygoda ;-) W takich domach mróz maluje nadal na szybach ;-) Nie wiem gdzie mieszkasz, ale to jest sposób ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu. Chyba jednak pozostawię takie wyprawy odważniejszym. Średnio mobilna jestem, do tego w centrum wielkiego miasta, do tego leniwa i tak dalej...
UsuńTwoje zdjęcia mówią, że raz nabytych umiejętności oraz od zawsze tkwiącej w duszy wrażliwości nigdy się nie traci.
OdpowiedzUsuńPiękne!
Bardzo ogromną radość sprawiły mi Twoje słowa. Ale nie sposób się z nimi nie zgodzić, to ponoć jak z jazdą na rowerze.
UsuńDobrze mieć taki aparat, bo można sobie obejrzeć szron z bliska. Doceniam poświęcenie, bo ja nie cierpię wcześnie wstawać, zwłaszcza w taką pogodę, jak obecnie. Cóż, kiedy mus dziecię na przystanek zagnać.:))) U mojej sąsiadki kiedyś widziałam takie cudne kwiaty, ale akurat bez aparatu byłam. I do dziś żałuję. Kiedyś faktycznie, częste były, nawet na oknach w autobusach komunikacji miejskiej. Brrr...
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie ten ekspres do kawy. Bo nasz właśnie podziękował za współpracę i nie wiemy jaki kupić.
Pozdrawiam serdecznie:)
Co do ekspresu to nasz jest z Lidla, teraz był, może jeszcze jest. Kosztowała 444 zł. Może jeszcze są, bo jakoś nie cieszyły się wielkim zainteresowaniem, bo jeszcze nie pora na takie zakupy. My jesteśmy zadowoleni, bo cena przystępna a jakoś świetna i 3 lata gwarancji.
UsuńPamiętam mrozowe kwiaty w pks.
Pięknymi zdjęciami zaowocowało zwleczenie się z wyra:) Wspaniałe, pełne magii zdjęcia! Jak z kosmosu, po prostu cudo!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Również uważam, ze warto było się zwlec z tego ciepłego łóżeczka i wyjść na rześkie powietrze.
UsuńNO dobrze, że się zwlekłaś Marysiu, dobrze... ;-) piękne zdjęcia - magiczne :) ściskam mocno i pysznej kawy!
OdpowiedzUsuńKawa pyszna, zatem dziękuję. Też się cieszę że wstałam i jednak zrobiłam tych kilka fotek.
UsuńTe zdjęcia są po prostu prześliczne <3
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło. Dziękuję.
UsuńJa w zasadzie nie jestem kawoszką, piję kawę tylko żeby się obudzić (niskociśnieniowiec ze mnie), ale od kiedy zainteresowałam się Włochami, ich kulturą i kuchnią, i zaczęłam parzyć kawę w kawiarce, to ona nagle zaczęła mi smakować. Mamy w domu ekspres ciśnieniowy od wielu lat, ale w moim przekonaniu kawa z niego nie ma takiego aromatu i smaku jak ta z kawiarki :). Mój mąż jednak preferuje tę z ekspresu, a znajomi uważają, że jak kawa to tylko z jazzvy (tygielka). No cóż, są gusta i guściki :).
OdpowiedzUsuńZdjęcia szronu na roślinkach są urzekające! Ja taki szron na szybach pamiętam jeszcze z wczesnego dzieciństwa, pierwsze mieszkanie było w starej kamienicy z podwójnymi drewnianymi oknami - te lodowe ogrody na szybie to była prawdziwa bajka!
Bo ja myślę, że to tak, że nowe smaki nam czasem się spodobają bo są inne, a czasem właśnie z tego samego powodu nam nie odpowiadają.
UsuńTeż pamiętam szron na szybach właśnie z dzieciństwa.
Ale zdjecia!!! zazdroszcze tego mroziku tutaj jakos nie bylo takiej frajdy, tutaj tzn, w Warszawie...poczekam moze sie doczekam...przesliczne zdjecia!!!!
OdpowiedzUsuńA kawe robie w kawiarce, i smakuje dobrze...ale wlasnie wrocilam z tureckiego Cypru i zapijalam sie kawa turecka, w malutkich czarkach, z fusami tak drobno mielonej kawy, ze tworzyla sie maź...bardzo dobra i podawano do niej wode by w zoladku ja troche rozwodnic, bo mocna jest, mnie smakowala ta dosc mocno cukrowana.
No nie gadaj że u was na wschodzie jest cieplej niż u mnie na zachodzie? Świat się kończy! No bo to jednak dla mnie wschód, może jeszcze nie dziki, ale wschód.
UsuńPięknie! Ja niestety, jak ta misiowata łajza, przespałem ten czas szadziowy. Co zaś tyczy ekspresu, to w odróżnieniu od zdjęć, nie zazdroszczę gdyż strasznie upierdliwa maszyna:))))
OdpowiedzUsuńMi się zdaje, że ten czas jeszcze trwa w najlepsze. Mgły i lekki mrozik - bajka.
UsuńA w czym objawia się upierdliwość Twojego ekspresu, jeśli posiadasz, bo ja w moim właśnie tejże cechy nie uświadczam i dla tego tak sobie go chwalę.
Kraina lodu i światła. Piękne są Twoje zdjęcia. Teraz poczekam na śniegowe gwiazdki:)
OdpowiedzUsuńNie mam ekspresu do kawy. Najbardziej lubię taką studencka kawę plujkę z fusami i mlekiem, bez cukru. Mam wprawdzie szklankę z tłokiem i sitkiem, w której można te fusy przecedzić, ale rzadko z niej korzystam. Wszelkie rozpuszczalne kawy trzymam daleko od siebie. Sama chemia i w dodatku kwaśna.
Nie wiem czy się doczekasz... bo ten śnieg to może już był i nie wróci, sądząc po ubiegłych latach. Ale może jednak gdzieś mi szczęście dopisze:)
UsuńNo my właśnie taką przecedzaną piliśmy. A rozpuszczalna mam na zapas, ale tą nie kwaśnią bo tej nie cierpię.
Tak pięknego szronu to ja jeszcze nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńA ja dziś widziałam zdjęcie takiego szronu, gdzieś na wschodzie, że aż mi się na chwilę smutno zrobiło, że u mnie takich igieł nie było.
UsuńPiękne zdjęcia :) Warto było dla nich wstać rano i to w Sobotę!
OdpowiedzUsuńDziękuję, tez uważam, ze warto było wstać.
UsuńKobieto Księżycowa, jak Ty potrafisz uszczęśliwić drugą Kobietę Sowę! 13 zdjęć a każde warte skradzenia i dania na tapetę do wiecznego podziwiania. Czy mogę pożyczyć przedostatnie?
OdpowiedzUsuńBierz ile chcesz, tylko ne małe są.
UsuńPięknie mnie nazwałaś, bardzo mi się podoba i powiem Ci że to określenie ze mną rezonuje.
Fiu fiu ! Podziwiem foty i że się przemogłaś ;-)))
OdpowiedzUsuńHehe, nie wiadomo bo bardziej podziwiać, nie:) Dzięki kochana i pozdrawiam, głaski dla twojej trójcy wąsatej przesyła moja trójca wąsata.
OdpowiedzUsuńFoty rzecz jasna :D
UsuńOdgłaskujemy z przyjemnością ! ;-)
Zdjęcia są przecudne i jak dla mnie - bardzo inspirujące !!! Poza tym muszę przyznać, że doskonale Cię rozumiem jeśli chodzi o wstawanie poranne. Ja jestem "nocnym Markiem" i aby wstać wcześnie rano muszę mieć poważny powód i godną motywację. Cieszę się, że udało się Tobie uchwycić mroźne figury !!!
OdpowiedzUsuńPodobnie ze mną jest również pod innym względem. Ze mnie też marnotrawna fotograficzka, bo od kilku lat nie mam nawet aparatu, choć uwielbiam robić zdjęcia i odbyłam kiedyś kurs fotograficzny ( dawno to było...). Aparat się popsuł i nie nadaje się do naprawy. Mam kilka aparatów analogowych, a obecnie pozostaje mi telefon komórkowy, którego używam głównie do robienia zdjęć.
Bardzo cieplutko Cię pozdrawiam :)
O tak, ważny powód i gona motywacja - inaczej grawitacja łóżka jest za silna na moje ciało niekoniecznie niebieskie:) hehe.
UsuńPrzykre że się aparat zespół, to boli. Ale powiem, że co prawda artystycznych zdjęć telefonem nie wykonasz, ale idzie to w coraz lepszym kierunku.
Pi ekne zdjęcia. Choć u mnie drzewa białe juz drugi dzien :)
OdpowiedzUsuńO to bym szalała. Ale u nas 7 na plusie i sucho.
UsuńZdjęcia są Mega urocze. Gratuluję
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję i pozdrawiam.
UsuńPiękne igiełkowe cudeńka! A ja czekam na kolejną okazję (mam jednak nadzieję, że nie za dwa lata), gdyż mieliśmy obowiązkowy rodzinny wyjazd i tylko podziwiałam po drodze.
OdpowiedzUsuńNie mam zbyt często okazji do wyjazdu z Dzicz, najbliższe chyba dopiero na święta. Ale jak tylko będę miała okazję to na pewno uwiecznię piękno natury.
Usuńoooo ja moje ulubione zdjęcia! Kocham Twoje zdjęcia szronu i zimy, magiczne! Mega magiczne, kocham.
OdpowiedzUsuń