Cześć kochani.
Witam was w to śliczne sobotnie, wczesne popołudnie. Wczoraj robiłam za Królową śniegu.
Wreszcie miałam kilka godzin zimy. Bo w sposób kompletnie nieplanowany i spontaniczny znalazłam się na kilka godzin w mojej dziczy. A ponieważ czasu operacyjnego przed wyjazdem miałam dwadzieścia minut to nie zabrałam ze sobą aparatu. Miałam do dyspozycji jedynie telefon.
Już w drodze zaczął prószyć śnieżek, a jak przybyliśmy na miejsce to sypał na całego. Taka niespodzianka.
Sypało, aż miło było. Nora była zachwycona, uwielbia wodę nawet w postaci śniegu.
Złapanie jej w obiektyw telefonu kiedy raduje się aurą, to nie łatwa sprawa. Ale udało mi się zrobić kilka zdjęć. Tyle radości w tym psiaku. Obrosła futrem zimowym i sadełkiem zupełnie jak ja:)
Oczywiście w akcji były patyki i szyszki, za którymi biegała, tarmosiła i rozwalała na kawałeczki.
Chwilami sypało na prawdę mocno, leciało do oczu, bo wiał lekki wiatr. Bajecznie było.
Po zabawie z psem wybrałam się na samotny spacer, nie chcę jej brać do lasu, bo to nic teraz nie wiadomo.
Jakieś dwa tygodnie temu zaczęli napełniać staw. Po tej dramatycznej suszy, ziemia w końcu nasyciła się wodą i zaczęła ją oddawać. W strumieniu się pojawiła i to w ilości na prawdę zacnej. Aż miło patrzeć i słuchać tego szumu.
Wybrałam drogę przez las bukowy, moją ulubioną ścieżką, wąską i mało uczęszczaną. Doszłam do wielkiego i rozłożystego dębu rosnącego nieopodal bobrowiska.
I popełniłam moją pierwszą panoramę. Wyjaśniam - stoję przodem do dębu, a to co jest na końcu czyli las sosnowy jest za mną w rzeczywistości.
Brakowało mi lustrzanki, ale mój telefon jakoś sobie poradził. Nie jest to co prawda szczyt marzeń ale widać piękne porosty w śniegu na starej zdziczałej jabłoni w porzuconym sadzie.
Uległam samozachwytowi, więc kolejny skalniaczek. Podczas spaceru już nie padało, mało tego wyszło słonce i dawało ciekawe efekty wizualne.
Niestety spotkało mnie małe smutne zdarzenie. Na błotnistej drodze w kałuży leżało ciało, nie chcę pisać truchło. Ofiara potrącenia, zapewne. Kijem odgarnęłam śnieg i upewniłam się co do gatunku, potwierdził niezastąpiony Krzysiek Leśny Mikunda:)
To jest, proszę państwa jenot. Żałuję, że jedynie w takiej formie dane mi było spotkać to zwierzę. Kiedyś, wiele lat temu wydawało mi się, że widzę o zmierzchu tego psowatego, ale nie byłam pewna. Teraz mam dowód na to, że są u mnie w lasach więc może kiedyś spotkam żywego.
Kiedy wychodziłam było pochmurno, jak wracałam świeciło słonko więc zaszłam nad staw z mniej uczęszczanej strony.
Ostatnie zdjęcie to wielki krop, ale chciałam udowodnić, że kiedy stałam na grobli to przyleciało stado żurawi. W tym roku chyba w ogóle nie opuściły moich terenów. Oprócz tego tata mówi, że są czaple białe i łabędzie krzykliwe, zapewne ta sama para co roku.
I jeszcze dwie panoramy ze stawem. Jakże się ciesze, ze jest w nim woda, oby nie spuścili, oby nie musieli.
Do domu wracałam przez łąkę, naleciało mi śniegu do butów ale przynajmniej nie groziły mi kleszcze:)
Bardzo fajnie Cię zobaczyć i to z tak ciepłym uśmiechem. Widać radość w oczach. :) Ty nawet telefonem robić śliczne zdjęcia. Niespodziankę miałaś bajeczną, ależ ja kocham śnieg. hihi Piesek rozczula, mój Timmi kocha śnieg na całego. Idzie sobie normalnie, ale jak już jest choćby kawałek śniegu, to leci, skacze mega uradowany, uwielbiam na to patrzeć.
OdpowiedzUsuńMega pozytywny post, tylko szkoda zwierzątka. :(
Miłego weekendu dla Ciebie. <3
Bo radość była, z tej zimy właśnie. Bo się z miasta wyrwałam i taka miła niespodzianka.
UsuńDziękuję i wzajemnie miłego.
Ja właśnie o kompakcie mysle na jakieś raty może, ale mam mieszane uczucia czy warto. A aparatem telefonu czasami zaskakujaco ładne zdjęcia wychodzą! Twoje mi się podobają wszystkie! :) I te panoramy! Chciałabym mieć blisko mnie takie tereny na spacery...
OdpowiedzUsuńMilo cie zobaczyć :D Pozdrawiam!
Tfu o lustrzance myślę, kompakta mam. 5 lat ma ale żyje i zdjęcia robi.
UsuńMam kilka aparatów, każdy do innych celów i powiem tak, nie zamieniłabym lustrzanki na telefon, nawet taki jak ma mój mąż czyli z trzema obiektywami i innymi wypasionymi funkcjami. Pewnych rzeczy nie przeskoczysz. Ale do fotografowania kotów w domu czy swoich prac używam właśnie telefonu, tylko ja wybierałam taki pod kątem aparatu w nim. Tani nie był i sama bym nie kupiła, ale na gwiazdkę na raty... dostałam. To teraz testowałam.
UsuńKrolewno Śniegu ze swoim czarnym Sniezynkiem,zdjęcia zrobiliście przepiękne .
OdpowiedzUsuńMiło zobaczyć jak wygląda śnieg, bo w środku Polski opad deficytowy.Po prostu pustynniejemy. No cóż, za parę lat to ja będę się chwaliła zdjęciami ale z wielbłądem.
We Wrocławiu też lipa, a 60 kilometrów dalej widać jak było i to w kierunku na Warszawę.
UsuńCzekan na zdjęcia z wielbłądem i wydmami pustynnymi.
Wspaniały spacer, jakaś Ty sliczna Luno, miło Cię zobaczyć.
OdpowiedzUsuńJenota żal,biedaczysko.U nas( Kotlina Kłodzka) też podobno są.
Dziękuję, chyba miałam lepszy dzień albo ten aparat jest zaczarowany.
UsuńKotlina Kłodzka to ojczyzna mojego męża (w sumie to Kłodzko dokładnie), bywam tam nieraz. Zresztą Wrocław niedaleko.
Czyli moj krajan , czy ziom jak to sie mówi:)
UsuńTakie obrazy lubię, za takimi tęsknię. Rzeczka, jak z lasu mojego dzieciństwa. Jenoty przyszły do Polski nie tak dawno. Dosyć spore zwierzaki. Szkoda go:( Cieszę się, że staw nabiera wody. Zeszłoroczna susza dla niego katastrofą była. Piękne to zdjęcie porostem:) To chyba chrobotek.
OdpowiedzUsuńNo spore, myślałam że bardziej do kuny a to do lisa wielkością podobne. Piękne miał futro, długie takie.
UsuńTo nie chrobotek, raczej wyrośnięta pustułka. Ale nie dam sobie głowy urwać. Może jutro sprawdzę w książce, musze jej poszukać:)
Nie ptak, porost na jabłoni:)Chociaż chrobotek to też fajna nazwa dla ptaka:)
UsuńPustułka pęcherzykowata - to nasz najpospolitszy porost. Mogłam napisać całą nazwę, bo nasz najpospolitszy sokół też się tak nazywa.
UsuńPiękne zdjęcia, tylko żal tego biednego jenota...
OdpowiedzUsuńOj żal, żal, bo piękny i dorodny był.
UsuńPrzyroda jest piekna nawet zimą.
OdpowiedzUsuńEhh.. Biedny zwierzak
Zima ma swoje urokliwe i bajkowe oblicze. Śnieg otula rośliny i chroni przed mrozem, ale zwierzętom zasłania jedzenie...
UsuńFajowsko, że spotkałaś piękną śnieżną zimę :)
OdpowiedzUsuńNora bardzo podobna do naszego Morusa, właściwie to prawie taka sama. Morus nie żyje już 7 lat, to był psiak wzięty przez nas ze schroniska.
Nora też ze schroniska - pisałam nawet, że w schronie znalazłam rasowego mudi, owczarka węgierskiego i to nawet nie znając tej rasy. Wiele przeszła ale jest tak oddana.
UsuńChyba obie jednakowo cieszyłyście się z tego frontu:) Pełen wody staw zapowiada cudowną szybką ptasią wiosnę. zazdroszczę, bo u nas część jezior pod lodem i szykują się bardzo zimne trzy tygodnie.
OdpowiedzUsuńPS
Panorama telefonem bardzo udana, muszę tego poszukać u siebie.
Tak, chyba tak. Liczę, że w tym roku nie powtórzy się tragedia z minionego i nie spuszczą wody w czerwcu. Wszystko zależy od pogody.
UsuńSpróbuj, to ciekawy efekt.
O! Wreszcie wiem, jak wyglądasz, a myślałem, że inaczej:)))
OdpowiedzUsuńAż boję się zapytać "a jak?".
Usuńuśmiechnięta Królowa Śniegu super!!!!!!
OdpowiedzUsuńa panoramy wyszły rewelacyjnie.
Jenota miałam możliwość zobaczyć na własne oczy, u mnie, na Lotniczej, późnym wieczorem. Trochę mnie wystraszył.
No popatrz, u nas? Będzie trzeba się zaczaić z aparatem. Do Ciebie bliżej niż do Dziczy.
UsuńNie do wiary, ale dziś rano myślałam o Twoim stawie!!! Pamiętałam Twoje zdjęcia i zastanawiałam się, czy po śnieżycach i opadach deszczu jest w nim woda. Właśnie mam odpowiedź na swoje rozmyślania;) Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńMiło było z Tobą pospacerować. Pozdrawiam cieplutko:)
No popatrz, telepatia?
UsuńCieszę się, ze spacer odpowiada.
Hej, cześć :-) Teraz już wiem jak wyglądasz ;-) Jakoś podobnie cię wyobrażałam, tylko włosy masz dłuższe :-) Zima jest cudna. U nas, nad Bugiem też. Biało i lekko mroźno. Mam nadzieję, że jeszcze trochę potrzyma. Jenoty są i u nas na Podlasiu. Dzięki za spacer :-)
OdpowiedzUsuńWłosy od lat zapuszczam potem mocno ścinam i znów zapuszczam. Teraz hoduję słowiańskie warkocze:)
UsuńJenoty przyszły ze wschodu więc jeśli u nas są to u Ciebie tym bardziej.
Pozdrawiam.
O! Miło Cię widzieć.:)))
OdpowiedzUsuńPiękna okolica w pięknych zdjęciach.
Szkoda jenota. Pierwszy raz widziałam te zwierzaki w kamerce na polanie żubrów (na moim blogu w adresach pod hasłem "żubry"). Wyglądał jak skrzyżowanie lisa, szopa i... niedźwiadka.
Tylko co on tam przy drodze robił? Jenoty zapadają w sen zimowy od listopada do marca.
Żurawie widziałam niedawno u nas. Ale tu z kolei czytałam, że część żurawi zimuje u nas. Podobnie jak szpaki. Ja już się gubię w tym wszystkim...:)))
Pozdrawiam serdecznie:)
Wiesz, wczoraj poczytałam o jenotach i też się zdziwiłam, że on tam ładny i zdrowy, chociaż martwy był, skoro powinien spać. Aż tak ciepło to nie jest.
UsuńOd lat zimują u nas kosy, kwiczoły więc teraz postanowiły zostać żurawie. Niedługo bociany przestaną latać do Afryki.
Wiesz, ja te ptaki bardzo lubię, żal gdy odlatują. Ale ta radość, gdy wreszcie widzę je wiosną... Chyba by mi tego jednak brakowało.:)
UsuńSuper. Im jestem starsza tym bardziej żałuję że nie mam domu na takim odludziu... Pies cudowności... Miałam owczarka niemieckiego ale psica opuściła nas we wrześniu. Miała zaledwie 10 lat i do przedostatniego dnia zachowywała się jak szczeniak. Też uwielbiała buszować w śniegu
OdpowiedzUsuńTo przykre, ale przynajmniej nie zmartwiliście się długa chorobą, a ona nie cierpiała. Moim zdaniem to najlepsza forma odejścia.
UsuńTeż mi się marzy, taka hatka, na razie mam na weekendy od czasu do czasu.
Super że choć na chwilę znalazłaś się w swojej dziczy ;-)
OdpowiedzUsuńŻal jenota , ale cieszę się że sunia wybrykana w śniegu , no i że wreszcie pokazałaś siebie :D
Już pokazywałam siebie wcześniej, ze trzy cztery lata temu.
UsuńNora zadowolona, wybiegana i wyczochrana w śniegu. Ja zatęskniłam za przyrodą, ale chwilowo musze się do końca wykurować nim ruszę na jakieś łowy.
Piękna okolica, zdjęcia świetne! Fajnie, że masz takie miejsce, gdzie można się zresetować i naładować na nowo akumulatory :).
OdpowiedzUsuńNasza staruszka Muszka też się nieco ożywiła jak spadło trochę śniegu, młodość jej się chyba przypomniała, pobuszowała nawet w śniegu w ogrodzie (dalej to już niestety nie daje rady chodzić).
Niestety wiek ma swoje prawa, ale dobrze,że chociaż trochę energii wykrzesała.
UsuńA okolica na prawdę urokliwa, to muszę przyznać:) Pozdrawiam.
No i dobrze, że masz tę swoją magiczną Dzicz Marysiu :)
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę. Pozdrawiam.
UsuńPiękne zdjęcia :) Nora naprawdę szczęśliwa :)
OdpowiedzUsuńTak, raduje się śniegiem jak szczeniak. Zresztą tak samo reaguje na wodę, kocha ją.
UsuńNajprawdziwsza miłośniczka zimy :D Promienny uśmiech mówi wszystko :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Ja tę zimę, ale tylko ze śniegiem to lubię przez chwilę, potem męczy. Chociaż ładnie wygląda. Jestem miłośniczką wiosny i jesieni.
UsuńWitaj Królowo Śniegu !!! Nareszcie Cię widzę !!! Pięknie wyglądasz ! Cudny ten spacer i widoki śliczne. Szkoda tylko, że zwierzę potrącone zobaczyłaś... Przykry to widok. Ja teraz ostatnio nie wychodziłam do lasu, bo były tablice ostrzegające o polowaniu. Pozdrawiam cieplutko :))
OdpowiedzUsuńFantastyczne zdjęcia, choć nad jednym mocno ubolewam:( często mijam rozjechane wiewiórki, jeże, zające, potrącone sarny, niestety domy pod lasem czy górą to nasze spełnienie marzeń, ale jest mi przykro, że ludzie nie potrafią uszanować przyrody. Jakoś mi się nie chce wierzyć, że nie można wyhamować:(
OdpowiedzUsuńPięknie. Ja bardzo lubię spacery w takie miejsca ... woda, lasy, po prostu przyroda. Ale tak ... zwierzaczka szkoda. Pięknie pokazane. Miło oglądało mi się te fotki. Poza ...
OdpowiedzUsuń