Hej.
Wiem, nie było mnie trochę, odpuściłam i nie jest to wina czy zasługa urlopu, bo ten miałam w czerwcu. Jest to wina chyba tego, że blogi powoli odchodzą. Nie ma czasu już na tak wyszukaną formę, na długie teksty i skomplikowane formy. Blog stał się teraz wyszukanym dodatkiem do kont na FB czy INSTA, albo innych takich.
No i ja też popłynęłam z tym prądem, takie czasy. Zawodowo. To właśnie na tych "szybkich" mobilnych platformach o przebiegłych algorytmach sztucznej inteligencji, spędzam większość czasu, bo tam są moi potencjalni klienci. A żeby ten algorytm mnie nie zbanował i nie schował do piwnicy zapomnienia, to niestety - to praca na pełen etat. Konto prywatne, konto firmowe, posty, filmy, story, nauka... doba za krótka się nagle okazała i... blog poszedł na wakacje.
Ale nie umiem się tak zupełnie pożegnać, tyle lat tu byłam, tyle znajomości... a tych znajomości coraz mniej, bo chyba coraz więcej osób albo przechodzi na ciemną stronę mocy albo w ogóle rezygnuje.
A u mnie się tyle dzieje, mam zaległości w publikowaniu. Nie pozostaje mi nic innego jak teraz to wszystko na was zrzucić jak z wywrotki.
Bo ja dużo tworzę, coraz więcej i więcej.
Zacznę od portretu Fiki i Miki, piesków Gosianki z domu tymczasowego "za moimi drzwiami". Kobieta anioł, od niej mamy Antka.
Ilustracja zrobiona kredkami na brystolu. Moje pierwsze pieski.
Następnie, zaszczytem było narysowanie dla siostry Pellegriny z bloga - "Moja chatta skraja", jej suczki Marcysi.
W tak zwanym międzyczasie powstała mała akwarelowa myszka.
Uwielbiam tę pracę, jest niewielka bo raptem wielkości szkolnego zeszytu, ale bardzo taka "czysta".
No chyba na tym zakończę. Co prawda jest jeszcze co pokazywać, ale to może zmobilizuje mnie to napisania niebawem.
Życzę wam spokojnego tygodnia wolnego od skrajnych temperatur i zjawisk pogodowych.
Marysiu bardzo się cieszę, że talent rozwijasz, że są klienci. szkoda tylko,ż opuszczasz bloga:(( dla mnie jednak to jest zdecydowanie najlepsza forma. treść, zdjęcia to jest to, co kocham najbardziej i żadne instagramy i krótkie formy tego nie zastąpią. nie chcę iść z prądem, żyć krótko i umrzeć szybko hehe wolę biec powoli i nadawać mojemu życiu sens. A słowo pisane to jest coś, co chyba niestety! Odchodzi do olamusa, obyśmy tylko nie stali się zdziczali. Pisz tu chociaż czasem, bo inaczej nie będę wiedzieć co tworzysz.
OdpowiedzUsuńA prace z dzisiaj przecudnej urody
Dobrze napisane, podpisuję się pod Twoim komentarzem. <3
UsuńWiesz Elu, ja tego bloga to już "opuszczałam" ze trzy razy i jakoś zawsze wracałam, może to też tylko taki okres. ale prawda jest taka, że jeśli to nie jest już tylko moje hobby ale element pozyskiwania biznesowych odbiorców to muszę być tam gdzie i oni. I najzwyczajniej nie starcza już energii i czasu. Jest jeszcze jeden prywatny element o którym napiszę Ci osobiście, który mnie nieco zniechęca do pisania tu.
UsuńDziękuję za słowa wsparcia.
no i ja mam podobnie dziewczyny - chyba jestem staroświecka, ale wolę kilka znajomych blogowych, niż tysiące fb czy insta,:)
Usuńale rozumiem tez Twoje podejście Marysiu i w pełni je szanuję :)
ściskam!
Wiesz, ja też tak wolałam, bo tu jest atmosfera, ale jeśli chcę sprzedawać swoja sztukę to muszę być tam gdzie klienci, a niestety tu ich mało, albo prawie. Ale nie zniknę, przynajmniej nie na razie, ogarnę to.
UsuńMam FB ale jestem na emeryturze i mogę sobie pozwolić na slow a więc bloga który jest pamiętnikiem do którego wracam często sprawdzając co się działo rok, trzy, pięć lat temu.
OdpowiedzUsuńW imieniu siostry dziękuję za portret Marcysi !!!
Tak, blog to wspaniały pamiętnik, chociaż ja nigdy nie miałam pamiętnika i nie jestem nawyknięta by potem sprawdzać, ale jeśli tak na to patrzeć... sama się łapę na zmianie w swoich przemyśleniach jak mnie nieraz weźmie na przeglądanie starszych wpisów.
UsuńOjej Przykro mi, że mniej tu publikujesz, ale cieszę się, że jednak to robisz, że o nas pamiętasz. Pisz tu czasami, bardzo będą mnie cieszyć Twoje słowa, prace, to, czym zechcesz się podzielić. Podziwiam Twój talent, tworzysz wspaniałości. Z tego posta również się cieszę. Może jest nas tu mniej, ale za to jest tu tyle wartościowych osób, które szczerze Cię lubią, podziwiają. Dużo dobra Ci posyłam. :****
OdpowiedzUsuńMoja droga, to że teraz mniej nie oznacza, że w ogóle. Mam taką nadzieję, mam nadzieję, że jednak utrzymam to pomimo niesprzyjających okoliczności bo mi przecież w październiku stuknie 6 lat. Szkoda by było zaprzepaścić taka pracę.
UsuńDziękuję za miłe słowa.
Witam i miło, że mnie, a właściwie Pepę, rozpoznałaś na Facebook-u. Moc pozdrowień :)
OdpowiedzUsuńTo ja się bardzo ucieszyłam jak napotkałam Pepe:)
UsuńEj co tak mało ;)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, nie będę spoilerować bo ja do przodu jestem - chyba 🍂🍁
No,nie wszystko na raz:)
UsuńPiękne prace , podziwiałam już na FB , to i tu mogę ;-)
OdpowiedzUsuńRozwijasz się z prędkością światła ! :D
Dziękuję, rozumiem, że przy malej to nie masz głowy do malowania ale czekam.
UsuńJak się zgramy w czasie - że ona śpi a ja maluję , to coś będzie ;-)
UsuńNie mam i nie chcę mieć kont na fb i innych tego typu. Uwielbiam życie blogowe i żałuję że nie będę mogła oglądać Twoich cudownych prac i zdjęć. Pewnie będziesz wracać, ale z doświadczenia wiem że nie da się być naprawdę tu i tu. Szkoda że tyle wartościowych osób odchodzi z blogów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Miło mi to czytać. Rozumiem Twoje stanowisko i też zauważyłam, że coraz nas mniej jakoś, albo mi się wydaje.
UsuńNie wiem jeszcze co zrobię, sprawa jest dla mnie nierozwiązana i decyzji nie podjęlam. Może uda mi się znaleźć kompromis.
Serdecznie pozdrawiam.
Pokazuj,pokazuj co zrobiłaś. Nie odpuszczaj.
OdpowiedzUsuńDziękuję za taki doping. Nic nie obiecuję ale postaram się dać z siebie wszystko. Wiadomo jednak, że czasem nie warto na silę reanimowac trupa:)
UsuńZwierzaczki jak żywe, nieustająco podziwiam Twoje prace, fantastycznie rysujesz i malujesz!
OdpowiedzUsuńJa jestem z tych blogowych, konto na Fb miałam krótko, nie podobało mi się. Do sprzedaży dzieł czy innych kontaktów biznesowych to faktycznie dobre miejsce, ale ja wolę klimat bloga :). Mam nadzieję, że całkiem blogowania nie porzucisz!
Po tylu słowach wsparcia jakie tu od was dostałam, nie, nie porzucę bloga na razie. Dziękuję za to co napisałaś.
UsuńNo i spotkałam Panią tutaj... Przez przypadek, a może nie?
OdpowiedzUsuńNieustannie podziwiam Pani prace na fb Za moimi i waszymi drzwiami :)
Pozdrawiam :)
Bardzo mi miło, cieszę się chociaż niestety nie kojarzę kto jest tu dla mnie taki miły:) Dziękuję.
Usuń